System opieki perinatalnej w Polsce

U podstaw systemu opieki położniczej w Polsce znajdują się przychodnie przyszpitalne, poradnie D i poradnie K. Od 1995 roku istnieje trójstopniowy system opieki perinatalnej. Ośrodki o I stopniu referencyjności to najczęściej szpitale powiatowe, instytucje pełniące opiekę nad kobietą w ciąży niepowikłanej, donoszonej, radzącymi w porodzie niskiego ryzyka oraz nad położnicami w połogu prawidłowym.

system opieki

Ośrodki o II stopniu to głównie szpitale wojewódzkie, placówki przyjmujące do siebie kobiety z zagrażającym porodem przedwczesnym, jednak dopiero po 32 tygodniu ciąży. Prowadzane mogą być tu również porody kobiet, u których wystąpiły niektóre, mniej zagrażające patologie ciąży.

Ośrodki o III stopniu referencyjności to już wysokospecjalistyczne kliniki, szpitale uniwersyteckie, akademickie. Jest ich w Polsce najmniej i znajdują się jedynie w większych miastach wojewódzkich. Tutaj prowadzone są ciężarne z ciężkimi patologiami ciąży, tu również odsyłane są z mniejszych placówek kobiety z zagrażającym porodem przedwczesnym przed 32tygodniem ciąży. Są to również szpitale, które zajmują się wewnątrzmaciczna terapia płodu. Tutaj także rodzą się dzieci z wadami wrodzonymi. W ośrodkach o III stopniu referencyjności znajdują się oddziały Intensywnej terapii i patologii noworodka, gdzie prowadzona jest terapia dzieci urodzonych nawet w 23 tygodniu ciąży, ważących niekiedy jedynie ok 500gram.

Nosimy, tulimy

Deszcz, śnieg, wiatr, słońce, grad, odwilż, znów przymrozek… Taki ostatnio mamy czas. Pogoda nas nie rozpieszcza, musimy gorzej lub lepiej nauczyć się z nią żyć, właśnie z taką jaką jest.
I niestety, niektóre organizmy radzą sobie z tym lepiej, inne gorzej. Szczególnie dobrze radzą sobie te mikro…
Wirusy, bakterie szaleją, rozmnażają się aż miło i bardzo się cieszą, gdy odwilż przychodzi…My wręcz przeciwnie, a nasze maleństwa szczególnie.

Oddziały pediatryczne przepełnione, w przychodniach brak numerków, co chwilę jakaś znajoma umieszcza na portalu internetowym wpis treści: „Szpital domowy, trzymajcie kciuki”, „A miałam 1234987 planów na ferie :( „, „Co robić z maluchami chorymi w domu! Polećcie coś, bo już nie mam pomysłów!”, „Izba przyjęć. Pediatria…”

ped

U mnie też lekko nie jest… Choć bardzo dziękuję Bogu, że to wirusówki, a nie bakteryjne zapalenia! Tak, nie ukrywam, mam przed nimi lęk. A wiecie czemu? Pewnego marcowego popołudnia wybrałam się z moim 5cio tygodniowym J do przychodni na kontrolną wizytę. W związku z przebiegiem ciąży musieliśmy przez kilka miesięcy po porodzie kontrolować morfologię i poziom bilirubiny w krwi J. Czy idąc do przychodni jakiś niepokój, obawę? Nie. Maluch nie miał kataru, dobrze ssał pierś, był pogodny. Czy kasłał? Prawie w ogóle. Wchodzimy do gabinetu, pani doktor zachwycona jaki ten J pogodny, dorodny, jak pięknie przybiera na wadze. [Zakasłał.] „On tak często kaszle?”, wypowiadam swoje myśli „Bardzo rzadko”. No i wtedy następuje ten moment, kiedy przez kilka chwil próbuję zmusić się do regularnych, spokojnych wdechów i wydechów.

„On ma zmiany w oskrzelach. Muszę Was skierować do szpitala, to za maleńkie dziecko, aby leczyć go w domu.”
Tym sposobem, zamiast zwykłej kontroli skończyło się na skierowaniu do szpitala i tygodniu w klinice na pediatrii…

Wspominając tamte dni spędzone na Cegłowskiej i obecnie panujący szpital domowy czuję ogromne współczucie dla tych maluszków, bo czy mają 5 tygodni, pół roku czy 15 miesięcy to cierpią podobnie; walczą najdzielniej jak potrafią.

A moja 20miesięczna F zmaga się z wirusem. Gorączkuje, kaszle, jest słaba. Wsłuchując się w jej potrzeby powinnam przytulić i nie wypuszczać z objęć przez całą dobę. Tak, byłoby cudownie!felinek1

Tyle, że w domu jest jeszcze kilka innych osób do przytulania, choć kilka miejsc do sprzątnięcia i przynajmniej kilka posiłków do przygotowania, nie wspominając nawet o bieżących, niezaplanowanych wydarzeniach dnia codziennego. Dlatego wiążemy się, otulamy chustą i próbujemy jakoś przetrwać kolejny dzień…

Wiecie, co jest dla mnie bardzo ważne w motaniu chorego dziecka? Gdy noszę tego małego człowieka, wtulonego we mnie, bardzo szybko odbieram sygnały płynące z jego maleńkiego ciałka. Dokładnie wiem, kiedy zaczyna rosnąć temperatura, a gdy noszę długo, to potrafię stwierdzić o ile zmalała bądź wzrosła. To bardzo cenne i takie uczące drugiego człowieka. Znów proste, ale tak ważne: słucham, uczę się, obserwuje moje dziecko.
Ostatnio nawet wyćwiczyłyśmy nowe wiązanie, plecak prosty. Tak, można by pomyśleć, że już powinnam mieć je dawno wyćwiczone, ale jednak dopiero przy najmłodszym nabytku nauczyłam się tego bardzo praktycznego wiązania. Podobno mogłabym tak ją nosić od wielu miesięcy, ale zaczęłyśmy dopiero teraz. Czemu? Bo właśnie teraz potrzebowałyśmy takiego wiązania. Nam było potrzebne akurat teraz i w czasie, gdy moja kuchnia wołała o pomstę do nieba, uratowało ono mój wewnętrzny i zewnętrzny spokój 😉

fj

W Nowym Roku

Witam Was serdecznie w Nowym Roku! Wiem, dawno nie pisałam… Ale ostatnio dużo się dzieje i chciałam podzielić się z Wami moimi ostatnimi przemyśleniami.

Minęły ledwie trzy doby nowego roku, a ja już mam za sobą pierwsze porodowe doświadczenie. Bardzo się z niego cieszę. To był dla mnie dobry czas, znów wiele się nauczyłam i po raz kolejny upewniłam, że idę dobrą, przygotowaną dla siebie drogą. Wiem już, że doulowanie nie zawsze jest piękne, bezproblemowe, elektryzujące, że nie można nic zaplanować, nastawić się na konkretny scenariusz.
Wiem, że jestem dla kobiety, że to mój czas dany jej, jej potrzebom, jej zachciankom. Porody bywają podobne, a jednak kobiety w nich tak różne, tak wyjątkowe.
Kocham swoją pracę, spełniam się w niej i mocno wierzę, że czas spędzony z kobietą jest dla niej pozytywnym, niosącym dobro doświadczeniem.
julianna

Mój mąż życzył mi 16 porodów w 2016 roku :) Oby się spełniło! Czytaj dalej

Wcześniaki

17 listopada na całym świecie szczególnie pamiętamy o wcześniakach – to ich dzień, ich święto!

wcześniaki

Na świecie jedno na dziesięcioro dzieci rodzi się przedwcześnie, w Polsce statystyki są nieco bardziej pocieszające – każdego roku witamy na świecie 8% wcześniaków.

Wcześniaki to noworodki urodzone przed końcem 37. tygodnia ciąży. Wśród dzieci urodzonych w 23. tygodniu ciąży i ważących ok 500 gram szansę na przeżycie ma zaledwie 5%. Jednak w 25. tygodniu przy wadze ok.750 gram przeżywalność wynosi już 75%.

Czytaj dalej

Po monitoringu

W zeszłym miesiącu miałam możliwość zaangażowania się w Fundacji Rodzić po Ludzku, w bardzo ważny i potrzebny projekt „Na straży Standardów Opieki Okołoporodowej”.

Monitoring zakończony, 500 placówek przebadanych. Dokładny raport poznamy po wakacjach :)

podziekowaniaFRpLStrasznie to miłe, jak twoja praca jest doceniona!
Fantastycznie się pracowało, a to z pewnością nie koniec działań w Fundacji :)

Wielodzietni górą!

Od kilku miesięcy już, chodzi za mną ten temat :)
Chcę Wam dziś napisać o swoich odczuciach dotyczących wielodzietności.
I nie będzie tu bynajmniej o mojej rodzinie, która już od blisko trzech lat do kategorii 3+ się zalicza.
Po prostu tyle rodzin, mniej lub bardziej znajomych, się powiększa, że MUSZĘ tu wyrazić zachwyt dla tego faktu!
W brzuchach wspaniałych Mam rosną nie tylko drugie, ale również trzecie, czwarte czy piąte dzieci! Czyż to nie piękna i radosna wiadomość?!
I to nie są pojedyncze przypadki, tylko fala wielodzietności :)
Coś wspaniałego! :)
Znalezione obrazy dla zapytania wielodzietność Czytaj dalej

W szkole rodzenia

W Szkole Rodzenia Tulilajka spotkanie z doulą!

Miałam przyjemność prowadzić warsztaty dla rodziców oczekujących narodzin Maluszka.

Warsztat „Aktywna mama”, czyli o aktywności kobiety w ciąży, w porodzie i w połogu. Rozmawialiśmy też o niefarmakologicznych metodach łagodzenia bólu porodowego i prawach kobiety rodzącej. Poruszyliśmy temat osoby towarzyszącej podczas porodu, kim jest doula i jakie są jej zadania, czy podczas porodu mogą towarzyszyć dwie osoby, jak ich role się wówczas uzupełniają.

Ćwiczymy! :)

Miło jest mówić, gdy czuje się kontakt z fantastyczną grupą!

Starsze niemowlę

Życie płynie za szybko. Zdecydowanie za szybko. Ledwo tydzień się zacznie, a już za chwilę całą rodziną jemy sobotnie śniadanie… A skoro czas tak pędzi, to i moje ukochane niemowlę powoli przestaje nim być. Dziś o 10.40 minęło 9 miesięcy od momentu, kiedy usłyszałam krzyk małego człowieka. Człowieka, który musiał zacząć żyć swoim życiem, pomimo iż w teorii jeszcze przynajmniej kilka tygodni mógłby spędzić pod sercem mamy.
pierwszeAle jak po tych 9 miesiącach wygląda nasze życie? Moje starsze niemowlę coraz intensywniej zaczyna poznawać świat: smaki, zapachy, dźwięki, płaszczyzny, konsystencje.

To co pozostaje niezmienne to ssanie piersi mamy. Choć ono również zmieniło trochę swój kształt, bo okazuje się, że można jeść na czworaka, do góry nogami, na wpół stojąc. Można też wziąć dwa łyki mleka i powędrować z powrotem do pokoju, gdzie bracia i siostra robią bardzo ciekawe, ciekawsze od jedzenia, rzeczy :)

spije

I co jeszcze robi ukochane niemowlę? Przede wszystkim cieszy się! Cieszy ją, gdy rano obudzi się i może sprawnym chwytem dłoni, wczepionej we włosy obudzić leżącą obok mamę. Nie mniejszą radość sprawia chwycenie tatusiowego nosa i okazuje się, że od razu tata otwiera oczy! :)
Cieszy się, gdy ktoś przejdzie obok i się uśmiechnie, gdy brat się zatrzyma i zrobi głupio-śmieszną minę. Cieszy to, że uda się znaleźć na podłodze coś dotąd niepoznanego. Cieszy to, że ktoś zostawi otwarte drzwi i można wejść do spiżarni, łazienki, na balkon, lub nawet … wyjść z mieszkania :)
Cieszy dźwięk, który samemu się tworzy, kartka papieru, którą można podrzeć, balon, który ucieka, gdy się go naciśnie. Ot takie małe radości!

A jak Wasze niemowlęta? :)

Noworodek

Już po raz czwarty w swoim życiu rodzinnym dane jest mi spędzać nieograniczony czas z noworodkiem. Mam przy sobie śliczną maleńką dziewczynkę, która jest teraz obok mnie, bo bardzo chciała żyć. Od pierwszych dni swojego istnienia, poprzez wiele trudnych chwil życia płodowego udowadniała, że pomimo niebezpieczeństw i trudności, przetrwa wszystko, żeby móc żyć!
Bardzo dzielna mała kobieta, której życie jest cudem!
Przy okazji wielkie i serdeczne dziękuję wszystkim, którzy pomogli jej przeżyć!
Witaj Rodzynko! <3

Kim jest noworodek? To maleńkie stworzenie, całkowicie uzależnione od pomocy innych osób. To człowiek, który nagle znalazł się w innej przestrzeni, w innym świecie, gdzie jest jasno, głośno, zimno, gdzie są inni ludzie, gdzie jedzonko nie jest dostarczane w trybie ciągłym, gdzie trzeba nosić ubrania, pieluszkę, dostosowywać do zmieniającej się temperatury.

Wyobraźcie sobie jak trudno jest noworodkowi! Postawcie się na jego miejscu i pomyślcie jak trudno jest mu zrozumieć to, co się dzieje, zaakceptować, że nagle zmienia się wszystko.
W brzuchu u mamy było tak cieplutko, miło, nie czuło się głodu, a przytulaniu i kołysaniu nie było końca.

Ten intymny mały świat, w przeciągu kilku chwil zmienia się w ogromną przestrzeń, gdzie nie jest już ciasno i przyjemnie. Są nowe głosy, nowe zapachy. Ten świat też prawdopodobnie jest piękny, ale zupełnie inny, do którego trzeba się przyzwyczaić, który trzeba poznać i w którym trzeba nauczyć się żyć.

blisko_fj

To wszystko nie jest łatwe, a naszym – rodziców – zadaniem, jest pomóc temu małemu człowiekowi w poznaniu i zrozumieniu nowego.
Być rodzicem noworodka to przytulać, kołysać, nosić, karmić kiedy jest głodny, spragniony, starać się zrozumieć jego reakcje, poznać potrzeby i być przy nim zawsze kiedy tego potrzebuje!

Warsztaty

Serdecznie zapraszam na warsztaty dla rodziców oczekujących narodzin maluchów. Szczególnie tych, którzy od jakiegoś czasu już są rodzicami i przy kolejnej ciąży nie mają ochoty ani czasu na pełnowymiarowy cykl szkoły rodzenia.

Podczas warsztatów omówimy prawa rodzącej kobiety, zastanowimy się wspólnie co pomaga, a co przeszkadza rodzącej mamie; przypomnimy sobie pozycje wertykalne oraz ćwiczenia przygotowujące do porodu.

26 kwietnia 2014, godz.9.30-11.30, sala przy Kościele ks. Marianów, ul.św.Bonifacego 8, koszt 50zł/os lub 70zł/para.

Warsztaty